Lanvin to jeden z moich ulubionych projektantów, nie wiem, czy nie ulubiony. Jeden z niewielu, u którego właściwie zawsze podoba mi się wszystko i mogłabym zgarnąć do swojej szafy wszystkie kreacje z wybiegu i po prostu nosić. Często bowiem jest tak, że coś jest fajne, ale tylko na pokazie, bo gdzie to założyć, bo jednak nie do końca, bo podoba mi się na kimś, ale siebie w tym nie widzę. U Lanvina jest kobiecość i wyrafinowanie połączone z prostotą. Główny projektant marki, Alber Elbaz w swoich pracach chętnie podkreśla talię i kocha drapowania, a są to jedne z moich ulubionych elementów w ubraniach. Wybiera dość stonowane kolory, często neutralne lub pudrowe, przygaszone. Lubi jedwab i skórę, zazwyczaj jest oszczędny we wzorach i nadrukach. Oglądając te projekty niekiedy dziwię się, jak bardzo zgodne są z moją wizją elegancji i szyku, zmysłowości i kobiecości, naprawdę chciałabym poznać głównego projektanta.
Kolekcja Lanvin na jesień 2011
Inne charakterystyczne elementy to asymetryczne ramiona i rękawy (jedno odkryte ramię) oraz częste ozdobne formy na ramionach, falbanki i inne kobiece detale. Geniusz Elbaza polega na tym, że fantazyjną falbanę równoważy prostą formą i uzyskuje efekt wyrafinowany, daleki od falbankowego banału. Bawi się formą, ale unika przesytu, jego kreacje są luksusowe, ale do noszenia. Piękne, kobiece sukienki możemy założyć na spotkanie, randkę, imprezę, nie tylko jeśli obracamy się w świecie mody. Potrafi cudownie uwydatnić kobiece piękno, jego stroje mimo wyrafinowanych form i detali nie przytłaczają noszącej je kobiety. Podkreślają sylwetkę, ale nie są zarezerwowane wyłącznie dla wychudzonych modelek. I za to kobiety go pokochały.
Kolekcja Lanvin na wiosnę 2011
Kolekcja Lanvin na wiosnę 2011
Kolekcja Lanvin na jesień 2010
Kolekcja Lanvin na wiosnę 2010
Sam Alber Elbaz jest nieśmiały, komplementy go zawstydzają. Stoi zawsze trochę z boku, choć lubi ludzi i mówi, że to oni dają mu energię. Unika rozgłosu, skandali, dużo pracuje i lubi robić wszystko sam. Nie ukończył słynnej szkoły dla projektantów. Urodził się w Maroku, dorastał w Izraelu. Pracował dla Guy Laroche’a, potem projektował w domu mody Yves Saint Laurenta. Posadę głównego projektanta w podupadającym wówczas domu mody Lanvin objął w 2001 roku. Nie miał łatwego zadania, marka od dawna nie wypuściła dobrej kolekcji i powoli odchodziła w zapomnienie, mimo długiej tradycji. Lanvin jest bowiem najstarszym ciągle działającym domem mody (od 1889 roku). Dzięki Elbazowi w ciągu ośmiu lat o Lanvin znowu zrobiło się głośno. Gwiazdy go uwielbiają, kolekcje dobrze się sprzedają a jego pomysły niezwykle chętnie i szybko kopiowane są przez sieciówki. W 2007 roku otrzymał Legię Honorową za zasługi dla francuskiej mody, a nie zdarza się to często. Współpracował z markami H&M i Acne, projektując charakterystyczne dla siebie wyrafinowane ubrania w cenach dostępnych dla każdego. Z Acne stworzył kobiece i szykowne stroje z cienkiego dżinsu, z H&M kolekcję koktajlowych sukienek i dodatków (więcej o współpracy tu). Projektant opiera się trendom, co sezon powraca do tego, co w modzie lubi najbardziej, do swojej wizji pięknych, luksusowych strojów, które nadają się do noszenia i nie wychodzą z mody po kilku miesiącach. Alber Elbaz kocha piękno i kocha kobiety. One odwzajemniają się tym samym. Jaka jest kobieta Lanvin? Elegancka, klasyczna, kocha modę, ale nie jest jej niewolnicą.
Alber Elbaz po pokazie kolekcji na wiosnę 2012
Kolekcja na wiosnę 2012 jest pełna pięknych projektów, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że nie jest typowo wiosenna poprzez ciemne kolory i skromne formy. Dominuje prostota, jest sporo wariacji na temat małej czarnej i zestawów utrzymanych w minimalistycznym stylu. Wygląda to bardziej jesienno-zimowo, momentami jest mrocznie, momentami elegancko i klasycznie. Projekty charakteryzują się oszczędną formą, widać, że Elbaz nie dał tak do końca upustu fantazji jak to bywało w przypadku efektownych, kobiecych sukien z poprzednich kolekcji. Nawet gdy znajdujemy trochę koloru, to jest on przygaszony: beż, oliwka, błękit, fiolet. Reszta to dużo czerni i grafitu. W dodatkach pojawiają się charakterystyczne dla Lanvin owady i motyw krzyża noszony do kreacji w nieco rockowym stylu, niektóre suknie wyszywane są też błyszczącymi elementami. W kolekcji znajdziemy kilka półprzezroczystych sukien z ciekawymi udrapowaniami na dekolcie i to w zasadzie jedyna większa ekstrawagancja. Nawet jeśli nic mnie specjalnie nie zaskakuje (jak dla mnie kolekcja wypada blado w porównaniu do poprzedniej, czyli aktualnej, na jesień 2011) to i tak znajduję tu moje ulubione elementy i wszystko chętnie bym założyła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz